Pewnie zdążyliście się już zorientować, że lubię przetwarzać i zanim coś wyrzucę zastanowię się 3 razy czy aby na pewno mi się to nie przyda. Tak, tak powtarzam się, wiem, ale recykling jest przecież zawsze na czasie. W przypadku tego konkretnego naszyjnika ośmieliłabym się wręcz powiedzieć o upcyklingu. Ale zacznijmy od początku.
Dlaczego upcykling?
Ponieważ w wyniku mojego przetworzenia powstał produkt o wartości wyższej niż przetwarzany surowiec, produkt o nowym zaskakującym zastosowaniu – przynajmniej mi się tak wydaje 😉 Były guziki, mamy naszyjnik! W upcyklingu liczy się kreatywność, pomysłowość wyobraźnia i twórcze podejście. Teraz można już powiedzieć, że jest to rodzaj ekspresji twórczej wielbionej przez wielu projektantów na świecie. I tak oto mój naszyjnik urósł do rangi małego dzieła sztuki!
A jak ono powstawało?
Długo ….Nie wiem dlaczego do każdego nowego projektu za każdym razem podchodzę z tak wielkim optymizmem, myślę sobie: 3 dni i będzie skończony. Nigdy w życiu! Przecież świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że wyszywanie koralikami, wróć! wszelkie rękodzieło jest czasochłonne. I jeszcze te przygody z nitką, supełkami, człowiek chce przyspieszyć a tu nici! To pewnie dlatego, że bardzo chciałabym zobaczyć efekt końcowy, ale tak się nie da, po 3 dniach mogę mieć zrobioną jedynie jedną czwartą pracy…cóż, za każdym razem zderzam się z tą samą rzeczywistością, ale fajna ta rzeczywistość, nie narzekam. Ten projekt miał być skończony w niedzielę czyli 5 dni temu, HAHAHAHA! Ta, jasne…..
Nie będę tutaj wypisywać, że pomysł na dzisiejszy naszyjnik naszedł mnie znienacka jak przyszywałam guzik do koszuli. Tak naprawdę nazbierało się trochę guzików zapasowych po różnego rodzaju ciuchach. Pewnie każda/y z nas ma w domu pudełko z kolekcją przeróżnych guzików. Pośród moich znalazły się takie metalowe, które znajdziecie przy każdych spodniach jeansowych. Obecnie spodnie noszę rzadko, a jeśli noszę to nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło wymieniać guzika. Zresztą większość z tych guzików pochodzi od spodni, których już nawet nie posiadam.
Wniosek?
Wspomniane guziki nie będą mi już więcej potrzebne. I być może stwierdzicie, że to już było, a takiego rodzaju naszyjników jest na pęczki…owszem, ale co powiecie na połączenie koralików z guzikami? Mnie osobiście pomysł ten nie do końca przekonywał, ale brnęłam dalej.
Oczywiście początkowa koncepcja była zupełnie inna, naszyjnik miał być w całości z guzików, ale jakoś mi się to nie podobało, później odrzuciłam ich część , następnie zaczęłam je układać kolorystycznie, a na samym końcu wpadłam na to, żeby dodać koraliki, a co tam! Wyszło prosto, surowo, żeby nie powiedzieć industrialnie, wręcz wojskowo. Skończyłam, zabrnęłam, ale czy wybrnęłam? Jak wam się podoba?
Ostatecznie moja wersja naszyjnika z guzików wygląda tak:
A teraz kilka zdjęć na modelce, tematyka poważna, więc modelka zachowała pełną powagę 😉