Ostatni tydzień nie należał do najlepszych, jak to mówią: uszy mi opadły…
Jakaś fala smutku, zniechęcenia i ogólnego marazmu mnie ogarnęła…Ale, ale nadal tworzę, troszkę z mniejsza częstotliwością, a i mniej czasu na tworzenie poświęcam. Jakoś tak nagle zrobiło się dużo innych rzeczy do zrobienia.

Zawsze dużym motywatorem jest dla mnie wzięcie udziału w konkursie Royal Stone, ale od zeszłego roku jakoś nic tam znaleźć dla siebie nie mogę. Te inspiracje jakoś totalnie mi nie podchodzą. Śmiem nawet twierdzić, że mylnie nazwane są one słowem “inspiracja”, co za inspiracja kiedy z kompasu mam stworzyć kompas a z filiżanki filiżankę? Albo inspirować się kolorami, no ok, ale czy to znaczy, że do “inspiracji” filiżanka mogę stworzyć zielono różowy kapelusz? Dla mnie, jedno wyklucza się z drugim…Nie wspomnę już o ciągłych dywagacjach potencjalnych uczestników, gdzie jedni twierdzą, że prace są nie na temat a drudzy, że przecież to była inspiracja kolorem, bo w regulaminie wyraźnie napisane jest :
“Zadaniem Uczestników Konkursu jest zaprojektowanie i wykonanie swojej propozycji biżuteryjnej inspirowanej kształtami i/lub kolorami widocznymi na zdjęciu.”
…a sam organizator juz sam się w tym dawno pogubił raz twierdząc jedno, a innym razem co innego…
Sam konkurs, organizatora jak i uczestników bardzo szanuję, ale to już drugi rok z kolei kiedy jestem ogromnie rozczarowana tematyką konkursową. Ale cóż, jak to powiadają: ” weź się i se sama zorganizuj jak taka mądra jesteś” 😉 Jestem ciekawa jakie są Wasze opinie na ten temat? Dajcie znać.
Na poprawę humoru i odpędzenie czarnych myśli, że to z moją wena jest coś nie tak a nie z tematyką konkursową, zrobiłam sobie sówkę, a sówka ma wielkie oczy 😉 To na pierwszym rzut oka raczej widać, przeoczyć się nie da. Wykonana została w dużej większość z koralików Fire Polish i szklanych kryształków, znalazło się równiez miejsce dla koralików Toho. Kontury jak na razie dzielnie wykonuję twardym bajorkiem.

Sówka rozmiarów niewielkich, ale przyznacie ileż mądrości z niej bije 😉

Chyba nie musze wspominać, że jest to broszka 😉


Całość usztywniona i podszyta szarą ekoskórką.



Z kopca kreta w jakim się zasypałam widać już moją głowę także ruszam do dziergania. Pozdrawiam!